Jesienią grali widowiskowo i skutecznie. Nic dziwnego, że po 17 kolejkach rewelacyjny beniaminek z Białej Piskiej jest liderem. Oparty na swoich wychowankach oraz zawodnikach z okolic Znicz jest na najlepszej drodze do III ligi. Pierwszą rundę podsumowuje trener lidera Jan Pupek.
— Przed sezonem założenie było takie, że będziemy w środku tabeli. Chcieliśmy spokojnie grać i zadomowić się w tej lidze. Powiedzieliśmy sobie, że zadowoli nas miejsce w przedziale 6-8. Tym bardziej, że wiele zespołów awizowało mocne składy i były głosy, że to będzie bardzo mocna liga. Jednak w najśmielszych snach nie zakładaliśmy, że będziemy liderem. Radość jest tym większa, że jako beniaminek wygraliśmy rywalizację z faworytami: Sokołem Ostróda i Płomieniem Ełk. Nad drugim Sokołem mamy trzy, a nad trzecim Płomieniem pięć punktów przewagi, to jest niewielka zaliczka przed rundą rewanżową.
O mocnej obronie i długiej ławce
— Latem sięgnęliśmy po zawodników ogranych w wyższych ligach: Andrzeja Szyszko i Konrada Radzikowskiego, doszło trochę młodzieży Karol Janik i Kuba Lutrzykowski, a w trakcie rozgrywek dołączył Michał Zawalich. I ta mieszanka doświadczenia z młodzieńczą fantazją wypaliła. Siłą Znicza jest stabilny skład: dość powiedzieć, że pierwszy mecz z Sokołem i rewanż (w 16. kolejce — red.) z tą drużyną graliśmy prawie w tym samym składzie. Mamy też długą ławkę — jesienią grało 20 zawodników. Rezerwowi kilka razy dali super zmiany. Tak było w meczu z Barkasem, w którym do 60. min było 0:0, ale zmiennicy odwrócili losy meczu (Znicz wygrał 3:0 — red.). Historia powtórzyła się w spotkaniu z Romintą (Znicz wygrał 3:0 — red.). O sile stanowiła linia defensywna, w której centralną postacią jest 35-letni Adam Wyszyński, mamy też dobrego strzelca Tomka Tuttasa, który w pierwszym meczu z Sokołem zdobył cztery bramki. Gdy go nie było, mieliśmy problemy. Tak było w meczu ze Startem Nidzica, przegranym 1:2.
Na wyjazdach zabezpieczaliśmy bramkę i graliśmy z kontry. Natomiast u siebie graliśmy z rozmachem, w efekcie wygraliśmy siedem spotkań i zremisowaliśmy tylko raz — z Mazurem Ełk, który zamurował bramkę. Na to pierwsze miejsce złożył się też element zaskoczenia, bo jako beniaminek byliśmy nieznani.
O różnicy między okręgówką i IV ligą
— W czwartej lidze zespoły są poukładane, jest lepsza organizacja gry. Nie ma takich dysproporcji w umiejętnościach, jak w okręgówce, gdzie często jeden zawodnik może rozstrzygnąć losy meczu. Albo gra opiera się na trzech zawodnikach, a reszta wyraźnie odstaje. Poza tym zespoły w IV lidze mają po 16-17 piłkarzy, podczas gdy w okręgówce niejednokrotnie drużyny przyjeżdżają z jednym, dwoma rezerwowymi. No i w tej lidze gra się do końca.
O rywalach
— Pozytywnie zaskoczył mnie GKS Wikielec. U siebie są niepokonani, grają fajną piłkę, uważam, że za nisko stoją w tabeli. Na plus oceniam też Sokoła. Choć przegrali z nami na inaugurację sezonu (2:5 — red.), to podnieśli się i cały czas deptali nam po piętach. Zespół z Ostródy to duża siła w ofensywnie, ale słabszą formacją jest obrona. Mają świetny stadion i super warunki do treningu — aż chce się tam grać. Natomiast niespodzianką in minus jest postawa: Tęczy Biskupiec, Polonii Pasłęk i Mazura. Ciekawym zespołem jest Vęgoria. Po spadku z III ligi nie zaszły większe zmiany, ale mają kapitał na przyszłość: 16-letniego Patryka Kuna i kilku 18-latków. Gdy nabiorą większej pewności przy tak doświadczonych zawodnikach jak Machniak, Kodeniec, Koleśnik i Maliszewski, wiosną Vęgoria pójdzie w górę.
O weteranie z Wikielca i snajperze z Ostródy
— W czwartej lidze nie ma za wiele indywidualności, ale kilku piłkarzy zwróciło moją uwagę. Przede wszystkim Jarosław Płoski z Wikielca, który jest ostoją defensywy. Na tej pozycji to profesor. Duży szacunek, że w tym wieku (45 lat — red.) potrafi zagrać na takim poziomie. Ciekawym zawodnikiem jest Patryk Gondek z Płomienia Ełk. To ofensywny pomocnik. Chłopak ma zmysł do gry i dysponuje dobrym uderzeniem. Ma wszystko, by spróbować sił w wyższej lidze. Ciekawym zawodnikiem jest też Bogdan Miłkowski z Sokoła. To typ napastnika, który zmienia pozycję i szuka słabego ogniwa w linii obronnej przeciwnika. Taki cwaniak w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
Czy wiecie że...
• Najskuteczniejszym zespołem był Sokół Ostróda, który zdobył 49 bramek (średnio 2,88 bramki na mecz).
• Najwięcej meczów wygrał Znicz (13), najwięcej porażek zanotowała Tęcza Biskupiec (13).
• Najmniej goli stracił Znicz (13), na przeciwnym biegunie znalazła się Tęcza (49).
• Najmniej goli zdobyli piłkarze Polonii Paslęk (9).
• Tylko dwa spotkania jesienią wygrała Tęcza.
• Najczęściej remisowała Drwęca Nowe Miasto (4 razy).
• Bezkompromisowo grali Błękitni Pasym (0 remisów).
• Największe dysproporcje w zdobytych punktach dotyczą zespołu z Wikielca — GKS u siebie ugrał 20 punktów, podczas gdy na wyjeździe tylko siedem.
• Najwyższe zwycięstwa odnieśli Błękitni (w 17. kolejce rozbili rezerwy OKS-u 9:1) oraz Barkas Tolkmicko (w 1. kolejce rozgromił Wikielec 6:0).
• W 136 meczach piłkarze strzelili 423 gole (średnio 3,11 bramki na mecz).
rut